29.12.2025

Przemoc rówieśnicza rzadko wygląda tak, jak sobie ją wyobrażamy. Niekiedy jest ciszą, spojrzeniem, zdjęciem wrzuconym do sieci. Czasem jednym słowem, które pada zbyt wiele razy. Nie zawsze krzyczy – częściej szepcze. A dziecko, które jej doświadcza, uczy się tego szeptu na pamięć. W Anielskiej Akademii Rozwoju chcemy ten szept usłyszeć. I nauczyć dorosłych słuchać go wcześniej, zanim zamieni się w krzyk. 

Zacznijmy od początku: czym jest ta cała „przemoc rówieśnicza”? 

To nie jest kłótnia na boisku. To nie jest sprzeczka o grę. Przemoc rówieśnicza to powtarzalne działania – takie, które krok po kroku podcinają skrzydła dziecka. Zawsze jest w niej nierówność: ktoś ma przewagę, ktoś jej nie ma. Jedno dziecko może odejść. Drugie – zostaje z lękiem. 

Przemoc ma wiele twarzy – i nie wszystkie są widoczne 

Czasem to szarpnięcie, popchnięcie, kopnięcie. Jasne, to widać. Ale dużo częściej to: 

  • słowa, które „tylko żartują”, a jednak bolą, 
  • wykluczanie z grupy, jakby ktoś nagle wykasował dziecko z własnej klasy, 
  • puste spojrzenia, które mówią: „nie należysz do nas”, 
  • zdjęcie wrzucone w internet, które robi więcej szkody niż siniak, 
  • plotka, która obiega szkołę szybciej niż dziecko zdąży zaprzeczyć. 

Przemoc rówieśnicza bardzo często nie ma śladów. Ale zostawia je w środku. 

 

Agresja a przemoc – subtelna granica 

Agresja może być wybuchem emocji. Jednorazowym: ktoś krzyknął, zdenerwował się, popchnął. Przemoc zaczyna się tam, gdzie coś powtarza się tak długo, aż dziecko przestaje wierzyć, że może to przerwać. 

 

Dlaczego dzisiaj tego jest więcej? 

Bo dzieci żyją w świecie, który nie ma pauzy. Konflikt już nie kończy się na szkolnym korytarzu – przenosi się na czaty, grupy, platformy. Badania pokazują, że od 2013 roku: 

  • przemoc fizyczna i psychiczna stale rośnie, 
  • co piąte dziecko doświadcza długotrwałego znęcania, 
  • cyberprzemoc stała się „nową normą”. 

Młodzi ludzie czasem nawet nie wiedzą, że „to, co robią”, ma nazwę: przemoc. 

 

Jak rozpoznać, że dziecko cierpi? 

Nie każde dziecko powie: „ktoś mnie krzywdzi”. Częściej powie: 

  • „nie chce mi się iść do szkoły”, 
  • „boli mnie brzuch”, 
  • „znowu zgubiłem pieniądze”, 
  • „nikt mnie nie lubi”. 

A czasem nie powie nic – tylko zmieni się zachowanie. Wycofanie, agresja, lęk, nagła cisza – to sygnały, które mówią więcej niż słowa. 

 

Świadkowie – cichy trzeci bohater 

W każdej historii przemocy są trzy role: ofiara, sprawca i… świadek. Dzieci, które stoją obok, też przeżywają strach. Ale mogą też stać się kimś, kto powie „stop”. Dlatego warto uczyć je odwagi – nie tej z filmów, ale tej codziennej: stanąć obok kogoś, a nie przeciwko komuś. Zgłosić takie zachowanie.  

 

Dlaczego to wszystko jest takie ważne? 

Bo przemoc może zostawić ślad na lata. Dzieci, które jej doświadczają, częściej mierzą się z lękiem, depresją, niską samooceną, trudnościami w nauce, a czasem nawet autoagresją. Bo kiedy dziecko stosujące przemoc, nie zostało zatrzymane przez dorosłego, zaczyna wierzyć, że nikt go nie zatrzyma. 

 

Jeśli potrzebujesz rozmowy – możesz zadzwonić 

Czasem rodzic nie jest pewien, czy „to już przemoc”. Albo nie wie, jak zacząć rozmowę. Wtedy warto sięgnąć po pomoc: 

Telefon dla dorosłych w sprawie bezpieczeństwa dzieci – 800 100 100 

Prowadzony przez Fundację Dajemy Dzieciom Siłę, czynny od poniedziałku do piątku, 10:00–14:00. 

 

Na koniec… 

Przemoc nie zaczyna się głośno. Najczęściej zaczyna się tak cicho, że dorosły może tego nie zauważyć. Ale gdy dorośli mają uważność, empatię i odwagę, dzieci dostają to, czego najbardziej potrzebują: poczucie, że nie muszą unieść tego same.